Poezja Danuty Świerzewskiej
W życiu są zawirowania
a w nich są też ścieżki do prostowania.
Wszystko co napisałam dedykuję
mojej wnuczce Kingusi
Danuta Świerzewska
[BRAK TYTUŁU]
Chcesz mieć uśmiech na swej twarzy,
to weź udział w święcie kaszy.
Kasza manna, jaglana, jęczmienna
każda w smaku jest odmienna,
Kiedy nią się delektujesz
kaszy smak różny poczujesz.
Bukiet przypraw do niem dany
i smak potraw – jak wyczarowany
kasza różne ma odmiany
i smak każdy jest nam znany
Najważniejsze są tu błonniki
o zdrowiu świadczą tu wyniki
Rozum zawsze Ci to powie
jedz kasze na dobre zdrowie
A jak owa nam smakuje
podniebienie, każde czuje!
Święto kaszy – relaksuje
każdy tu się dobrze czuje.
Znajdziesz coś tu tradycyjnego
wszak to święto dla każdego.
Niech więc kasza siły wzmacnia
dla niej dzisiaj jest owacja!
Dziś dla wszystkich Pan i Panów
święto swoje ma Kasza - mów
[BRAK TYTUŁU]
Zima – grudzień – to jest ten czas,
kiedy Mikołaj i świąteczny kiermasz
Iluminacje – jak cudowne sny
tworzą nastrój i magiczne dni.
W naszej Ojczyźnie – to jest ten czas,
który łączy – nie dzieli nas.
Bo Bóg się rodzi, dla wszystkich ludzi
choć wiadomo – że polityka ludzi skłuci.
W Suchedniowie – kobiety niczym kwiaty
dają emocje, tworzą klimaty.
I z prostych rzeczy, robią coś wyjątkowego
dla otoczenia, lub kogoś bliskiego.
To my kobiety, tutejsze emerytki,
tniemy karteczki, wstążki, plączemy nitki.
Nie liczymy na oklaski, ani owacje
z własnej pracy, mamy satysfakcję.
Kiermasz świąteczny jest już gotowy
na ten okres bożonarodzeniowy.
Dla ludzi starszych – to miłe wspomnienia
a młodym, może spełnią się marzenia.
KIM JA JESTEM?
Kim ja jestem,
nie wiem sama.
Jakim słowem albo gestem
odpowiedzieć na pytania.
Samej sobie, je zadaje -
odpowiedzi, nie ma na nie
Trudno swą opinię zmieścić
kiedy inni dookoła
różnie mogą mnie określić
Więc kim jestem?
Kto przeczyta moje wiersze
pewnie ma opinie pierwsze
może trochę rozczaruje,
albo bardzo intryguje.
Kim ja jestem?
W BIEGU!
Życie to przecież jest przemijanie
radość i szczęście bywają łapane.
Niech niosą spokój, pogodę ducha
i dadzą uśmiech „od ucha – do ucha”.
PRZEDWIOŚNIE
W sercu robi się radośniej
bo na dworze już przedwiośnie.
Wszystko się do życia budzi,
i weselej jest wśród ludzi.
Słychać ptaków już śpiewanie
to jest wiosny powitanie,
Chociaż gołe drzewa straszą,
one też o wiośnie marzą.
Wyciągają swe konary
by w słoneczki się ogrzały
jak wyrosną na nich liście,
będą piękne oczywiście.
Kiedy kwiat wzbogaci szaty
dumne będą jak przed laty.
Będą stały, niczym domy,
i zachwycą świat nasz mały.
Teraz smutne, gołe gałązki
bo rankiem zimne przymrozki,
wiatr w nich silny powieje,
lecz z tego słonko się śmieje
bo ogrzewa, coraz cieplej,
więc wietrze szalej sobie i wiej
osusz ziemię z wody, z błota,
taka twoja jest robota.
Aby zmienić ten świat szary,
wiosna wniesie swoje czary
i ubierze wszystko ładnie
w zieleń, w kwiaty O! już pachnie.
Bazie błyszczą na wierzbinie
czasem śnieg jeszcze poprószy,
zapominaj już o zimie
ta końcówka nikogo już nie wzruszy
Chociaż nocą jeszcze mroźnie
to jest pewne – jest przedwiośnie
Wiosna wkrótce tu zawita
jest to pora znakomita
Może wieje w nas optymizm
zagoi rany nie zostawiając blizn
A trud życia nasz codzienny
wyda nam się nawet piękny.
MARZENIA DZIECI
Kiedy córciu dzieckiem byłaś
krasnoludki są – mówiłaś.
Stworzył je fantazji świat
chociaż w życiu jest ich brak.
Czasem nawet o nich śniłaś
i tak często ich prosiłaś
by Cię kiedyś odwiedziły -
pewnie kiedyś się zjawiły.
Kiedy córciu dorastałaś
o krasnoludkach zapomniałaś
Inne życie, inny świat
miejsca dla nich jest już brak.
Nie potrzebne krasnoludki
to nauka, to robótki.
Życie Ci wymogi stawia
już nie sama trwa zabawa.
Kiedy córko będziesz mamą,
to krasnale znów się zjawią
Będą cieszyć twą dziecinkę,
dając szczęścia odrobinkę.
Wszystkie dzieci pokolenia
mają własne te złudzenia,
że krasnale są na świecie
wierzy każde małe dziecię.
ZAGUBIENIE
Poplątały się myśli moje...
Zagubiły się również i słowa
Czas mi przyszłość nową zakreśli
czy jej sprostać jestem gotowa.
O tym wszystkim pewnie się dowiem
wciąż nie może być szaro i smutno,
mam nadzieje że kiedyś powiem
dobrze, że trwało to krótko.
Łzę ostatnią wycieram rękawem
smutki moje zostaną za rogiem,
wszystko zmieni się pewnie niebawem
ruszam dalej, krok za krokiem.
OCZEKIWANIE
Czekamy razem na maleństwo
z niecierpliwością coraz większą.
Cóż będzie to za kruszynka!
Chłopiec czy dziewczynka
A tu wciąż rośnie brzuszek
jaki w nim tkwi kłębuszek
już nie „fasolka” mała
lecz dynia okazała.
Ciekawość nas wszystkich nurtuje
kiedy się mała wykluje
bo tylko kopie kręci się
już niedługo, ja to wiem.
Skarbie! Jeszcze Ciebie nie mamy
lecz tak bardzo, bardzo kochamy
Radość trwa w sercu, również i trwa
a j się zwracam do Pana Boga.
Pobłogosław Panie, to dziecię małe
daj zdrowie, rozum, kochające serce
by szło przez życie radosne całe
pod opieką anioła Stróża
WCZORAJ
A jeszcze wczoraj tak młode ciało
tak bardzo wszystko cieszyło mnie
A jeszcze wczoraj, żyć tak się chciało
I sił starczało nawet za dwie
Cieszyła wiosna, i kwiatek polny
Ptaszka śpiew i żabi rechot
Kołyszący łan i wiatr swawolny
majowej burzy potężny grzmot.
Miła była też jesienna szaruga,
I silny wiatr co w polu wył
Płynąca kałuży rozlana struga
I mróz co nocą się skrzył.
Dziś sił za mało i czasu też
Krzyż zgięty do ziemi się chyli,
Nie zdołasz wiele, już o tym wiesz
Kalendarz się nie pomyli.
Otwartą księgą jest nasze życie
Pisane każdym przeżytym dniem.
Nie cofnę tego, co było o świcie
Spokojem będzie, czy też złym snem.
Kolejną datę dyktuję życie
nadzieje moje zagubione,
szczęście, bogactwo na to nie liczę
marzenia też nie spełnione.
Szara codzienność rozlana wokół
Odejdę więc cicho i skromnie
Myśli, pragnienia, poginą w mroku
Łzę może otrze ktoś po mnie.
PAPIEROWA 2 ROCZNICA
Czas swe godziny stale odmierza
dni mają różne też barwy
W twoim małżeństwie 2 rocznica
a miało być wszystko na żarty
Otwartą księgą jest nasze życie
pisane każdym przeżytym dniem
i tajemnice dochowa skrycie
Więc czyń je perłą a nie złym snem.
Na każdej stronie niechaj się znajdzie
trochę radości, nie szare dni.
Miłość szacunek te też się odnajdzie
i niech nie płyną w nich gorzkie łzy
bo masz przy sobie drugie serce
serce, co z twoim czasami bije.
Chociaż potrzeba jest dużo więcej
tak na papierach wspólnie się żyje.
PRZYSZŁA JESIEŃ
Tkwimy teraz w ramionach jesieni...
przyszła tu do nas i wszystko zmieni.
Liście spadają, na szare trawy
nie kuszą wcale ich dla zabawy.
Pusto bez kwiatków, brak też zieleni
w mgliste poranki my otuleni.
Króluje kolor brązowo – szary
i z wiatrem tańczą nagie konary.
I to pytanie – czy będzie słońce
za oknem deszcz, wiatry wiejące.
Ciemne niebo – z szarymi chmurami
i zimne ranki często z przymrozkami.
Nie żaden powód to do radości
skoro wokoło tyle szarości.
Letnie wspomnienia – czy nas ogrzeją
wodę otuchy w serca nam wleję.
Nadchodząca zima i jesienny chłód
Nich nie zamienią serca nasze w lód
Bo trochę ciepła w mojej rodzinie
będzie pomocą w każdej godzinie
Niech się uniesie, niech się rozpłynie
Miłość pokona wszystko co wróg
Szara codzienność tak szybko zginie
oświeci każdą z kolejnych dróg.
MŁODOŚĆ
Młodość zawsze jest burzliwa
i nie taka znowu tkliwa,
wszystko pragnie atakować
sił, zapału nie marnować
kiedy ma się naście lat
chce się poznać cały świat,
każdą nowość się przyjmuje
ze zwyczajów, też żartuje
Che wysoko wzlecieć w górę
nawet ręką dostać chmurę.
I dokonać różnych rzeczy,
chociaż rozum często przeczy.
DZIEŃ DZIECKA
Słońce pięknie dzisiaj świeci,
każdy kwiat jest okazały
Bo to dzisiaj święto dzieci
to dzień musi być wspaniały
Mamy wcale dziś nie krzyczą
tylko patrzą czule, mile
i tak ładnie dzieciom życzą
aby trwały dobre chwile
By ta radość z wami rosła,
i dzień każdy był szczęśliwy.
Przyszłość troski nie przyniosła
a dzień, każdy bardzo miły.
O CZYM?
O czym mam pisać listy?
Przecież myśli są razem,
to jakieś czary zawisły
to tylko walka jest z czasem.
O czym wiersze układać?
Kiedy brakuje natchnienia.
W locie myśli wyłapać!
By z nich ułożyć wspomnienia.
Napisać coś radosnego
by gardła ból nie dławił
Nie mam tematu takiego
by uśmiech się nagle pojawił
Napiszę coś o codzienności
tu różne godziny płynną
w świetle jest tyle radości
a w mroku gdzieś one giną.
Bo takie to życie człowieka
wplata nas w niespodzianki
Zmęczona opada powieka
by dać nam nowe poranki
kręcimy się jak na karuzeli
wśród niedostatków o braków
od niedzieli do niedzieli
prze wszystkie pory roku.
Życie składa się z drobiazgów
trzeba go dobrze ułożyć
by nabrało sensu i blasku
i atmosferę dobrą też stworzyć
Znaleźć miłość oraz wiarę
i przytulny ciepły kąt
Wszystko ubrać to w korale
i mieć dobry stały ląd.
Czy się uda to zagadka?
Nie wiadomo co i jak?
Nam tak szybko lecą latka
i nadziei często brak.
Jak masz dobrą układankę
to nie szkoda nawet sił
życie traktuj jak zabawę
i z uśmiechem zawsze żyj.
DROGI
Drogi człowieka są nie znane
Drogi i ścieżki są poplątane
I jak wyznaczyć właściwy szlak
gdy drogowskazu jest często brak.
Czy iść przed siebie polną scieżyną
porośniętą nikłą rośliną
Czy podążać tą brukowaną
od dzieciństwa pewną i znaną
Czy na asfalcie postawić nogi
myśląc że to są właściwe drogi
i iść przed siebie, gdzie wzrok prowadzi?
Ślepe ulice i ciemne zauki zawodzi
Ta kamienista, ta wyboista
może to droga, sercu jest bliska,
którą dość możesz do swego celu
spotkać przyjaciół na niej wielu.
Tak zadumany zmieniasz swe drogi
napotykając na różne progi
I tak nie pewnie stąpasz wśród dróg
podejmując kolejny trud.
Nie idź na oślep – nie mając celu
bo zabłądzisz w tej drodze wieku
Odpocznij sobie, opatrz odciski
bo może koniec tej drogi bliski.
Na horyzoncie widać już znak
którego w drodze, wciąż było brak
I już nie pewne będą twe losy
zobaczysz słońce z nim ludzi głosy.
FIGURKI KRASNALI
Przyjechały ze mną aż z Władysławowa
Przywiozłam je ze sobą do Suchedniowa
Krasnale turyści, bo mają plecaki
i ogromne brody, to są ich znaki.
Jak i ja znad morza przywiozły wspomnienia
Widok fal rozbujanych o brzeg i mewy skrzeczenie
Plaże na piasku rozgrzane słońcem
i wiatr wiejący chłodem, lub gorącem.
W pamięci zostały nam szumiące fale
zapach ryb smażonych z bursztynów korale
I niebo połączone z wodą na horyzoncie
zdjęcia, w nich zatrzymała się chwilka
Kiedy tak spokojnie i dobrze mi było,
inaczej oddychałam, beztrosko się żyło.
Krasnale stoją teraz w kwietniku
opowiedz im im świętokrzyskim polny koniku
Ty skaczesz dużo, tak wiele słyszałeś
przeróżnych opowieści pewnie wysłuchałeś.
Tu kwiaty pachną i siano suszone
w mglę woda i lasy są często wtulone
Można tutaj spotkać przeróżne przygody
Szumią stare drzewa a nie fale wody.
Krasnale już wiedzą, jak każdego ranka
śpiew ptaków budzi, do snu śpiewana kołysanka
jak komary natrętnie gryzą wieczorami
Pochować się mogą pomiędzy kwiatami.
Pomyślcie krasnale, czy tu zostaniecie
czy dalej wędrować będziecie po świecie
To decyzja wasza, świat jak wielki kram.
A ja tu zostaję, tu rodzinę mam.
JESIEŃ
Jesień jest jak samotność,
chmury ciężkie i szaro na dworze
Życie w niej przynosi skromność
Trudno żyć w takim kolorze
Drzewa płaczące i mokre,
w ramiona mgieł objęte
nagie stoją, niczym chora
przypominają posągi święte.
Wiatr wyje z deszczem nad nimi
też smutną ma rzeczywistość
o lecie, o słońcu wciąż śnimy
tu lepiej się przecież spełnimy
Jak patrzeć na świat przez okno,
gdy krople po szybach spływają
a wkoło smętnie i mokro
nadzieję nam odbierają.
Cóż zrobić?
Przytulić do siebie trzeba
co w sercu zostało miłe
popatrzeć na błękit nieba,
i zbierać na nowo siłę.
TAK BARDZO BYM JESZCZE CHCIAŁA
Tak bardzo bym jeszcze chciała,
mieć w życiu trochę radości
bym jeszcze od losu dostała,
przeżycia z czasów młodości
Jak mnie tuliłeś do siebie
mówiąc – tak dobrze nam razem
słuchałam i wierzyłam w Ciebie
wszystko zmieniło się z czasem
Żyjemy tak obok siebie
patrzymy na siebie podobno,
nie ma już mnie, ani Ciebie,
jesteśmy ciągle razem, ale osobno.
Dlaczego tak się stało?
Radość i miłość w była.
Dzisiaj wszystkiego tak mało?
Czy miłość się gdzieś ulotniła.
Zostały pretensje i żale
co w życiu się gromadziły.
To one przechyliły szale,
i radość nam w sercach zniszczyły.
Tak bardzo jeszcze bym chciała
byś wziął mnie w swoje ramiona,
bo miłość nie odleciała, została,
ja czekam ciągle twa żona.
Czy spełnią się moje marzenia
poczuję się znowu szczęśliwą
Czy to realne pragnienia?
Niech stanie się to nawet chwilą.
Może znów doda mi siły,
uwierzę – że wszystko znów piękne
Czas będzie i dla mnie miły
Po życie nowe znów sięgnę
Tak mało – nie wiele mi trzeba,
by wzniecić na nowo iskierki
Miłość wiatry potrzeba
i gorycz zamienić na cukierki
Jestem i będę przy tobie,
do ostatniego tchnienia,
Nie obiecuje nic sobie,
bo czasem są dobre marzenia.
A mogło tok pięknie być
Można otrzymać tak wiele
o ile łatwiej jest wtedy żyć
gdy nawet są puste portfele.
A miało tak pięknie być
bo życie ma wiele uroku
Czy złapię ten oddech jak śnić
bo ciągle trwam jakby w półmroku
DWA CIENIE PO ROZSTANIU
Ja i Ty jesteśmy obok siebie
żyjemy tak jak dwa cienie
Ty mnie nie widzisz nie widzisz, ja ciebie
nie już nie łączy, trwa zamroczenie
Drogi nam się rozeszły
chociaż mieliśmy ją wspólną
I na rozstajach przeszły,
na krętą linię podwójną.
Tu zgubiliśmy się całkiem
I celu wspólnego nie mamy
Iść nie możemy już razem,
bo drogi wspólnej nie znamy.
Dwa cienie już się nie widzą,
i głosu swego nie słyszą.
Serc im brakuje, więc zgodnie
upajają się smutkiem i ciszą tchnie
Cienie nie mają oczu,
i pustką wypchane wnętrze.
Nie słyszą szlochu ni płaczu
Nie bije im radośnie serce.
Wchodzimy sobie pod nogi
obijając się o siebie,
I już nie będzie tej drogi
co zbliży je do siebie.
Bo cienie są tylko cieniami
odbijają się jak wszystko w lustrze,
I chodzą za ludzkimi postaciami
nie wiedząc nic o jutrze
Cienie nie mają serca
Cienie nie mają duszy
Nie mają na miłość miejsca
Nic nigdy cieni nie wzruszy.
NIESPODZIEWANY GOŚĆ
Przyszła do Ciebie niespodziewanie,
wzięła na siebie piękne ubranie
Spojrzała tylko w głąb twojej duszy,
i serca tchnieniem lekko poruszy
Zwiewna jak woda na wietrze
zająć chce w sercu twym miejsce
i tu zamieszkać, tak jak w pałacu
nie zajmując za wiele placu.
Przyniesie radość i podbuduje
i swoim wdziękiem Ciebie oczaruje
Ta dama jeszcze jest Ci nie znana
ale miłością jest nazywana
Czy ty ją przyjmiesz – to pytanie?
Odpowiedzi są teraz Tobie nie znane
Radosna dam ma tę nadzieję
że przy tobie rozkwitnie i się ogrzeje
ZNAK ZAPYTANIA
Kim chcesz zostać ma kochana
wolną, nie zależną i sama być z rana
Czy też być, tuż przy boku Pana
siadać sobie razem do konsumowania
Stać się zależną od jego kaprysów i woli
czuć odpowiedzialność, nawet jak coś boli
Stracić swoją wolność w uścisku faceta
czy też potrzeba znajomości feta
Decyzja jest trudna, dlatego potrzeba
kubła zimnej wody i kromeczki chleba
aby strawić dobrze, to wszystko z rozmysłem
dokonać wyboru, co sercu jest bliższe.
TO JEST COŚ
Jest takie słowo z kilku literek
powstaje nagle z małych iskierek
działa magicznie w życiu człowieka
i wiele lat na nie się czeka
W rożnych językach jest powtarzane
wielkie ma znaczenie, kiedy wysłuchane
Nie ważny wiek, wykształcenie, stanowisko
uroda, majętność, kiedy jest tak blisko
Wszystko się zmienia, kiedy jest przy tobie
wspiera cię, siły zbierasz w sobie.
Czujesz się inaczej i cała w emocji
jakbyś dostała szczęśćcie w promocji
Wlew też nadzieję i wzmacnia duchowo
co dzień do życia budzisz się na nowo,
dodaje zapachu i barw z całej tęczy
życie jest ciekawe, wcale cię nie męczy
Ona jest podporą, budulcem i siłą
każda godzina życia jest miłą
taką moc posiada, gdy już oczaruje
że wady giną, kiedy ją się czuję
Gotowa wtedy jesteś do wszystkiego,
nie ma na świecie nic mocniejszego,
znosi wtedy dzielnie kłopoty i bóle
kiedy do Ciebie przytula się czule.
Czujesz wtedy zmiany, życie odmienione
choć wszystkie marzenia nie są spełnione
To coś tkwi, iskrzy, spokój błogi wlewa
płomyczek powstaje i bardziej dojrzewa
Jeżeli w sobie masz takie coś
iskierki płoną, nie masz ich dość,
Ogrzewasz się płomykiem całej radości
to już jest droga prawdziwej miłości
Miłość jak zaiskrzy nie do ugaszenia
i ten płomyk z niej nie jest do stracenia
bieguny magnesu, wtedy to działają
i do siebie serca się przyciągają.
ŻYWNOŚĆ
Korzystaj zawsze ze zdrowej żywności
nie doznasz w życiu dolegliwości,
bo zdrowe ciało i zdrowy duch,
smukła sylwetka i płaski brzuch
Nie spowoduje żadnego stresu,
i jest gwarancją, dobrego okresu.
Ekologia, żywność, to w sobie ma
że co dobre, zawsze nam da.
Żywnością zdrową się delektujesz
i jak wspaniale przy tym się czujesz,
wiedząc że nigdy żadna nadwaga
nie będzie męczyć Ciebie jak zgaga.
W zdrowej żywności wszelkie błonniki
nie rujnują zdrowia, jak szkodniki
W każdej potrawie witamin skład
dać może życia nawet sto lat.
POWIAT WIOSNY
Wiosna, wiosna znów wróciła
wszędzie niosąc zmiany,
ze snu wszystko obudziła
czy widzisz kochany?
Nie jest smutno, już nikomu
bo z nią radość powróciła,
źle samemu tylko w domu,
kto w nim wciąż przebywa.
Życie w lato się rozwija,
gdzie tylko spojrzeć
choć czas nam tak szybko mija
wiosną musisz dojrzeć
I w natchnieniu romantycznym
jako wiatru ciepły powiew
stać się trochę też lirycznym
i zostawić smutek, gniew.
Łatwiej wtedy będzie żyć,
piękny będzie, każdy dzień.
Tylko inny też być
zło odchodzi jak zły sen
CO SIĘ STAŁO
Coś zrobiłeś z tą miłością
którą ja Ci dałam?
Wszak przyjąłeś ją z radością
przecież to widziałam.
Dziś po tylu wspólnych latach
czy ją choć pamiętasz
po złych i po dobrych latach
pokazujesz swą prawdziwą twarz.
Czy z miłości coś zostało
która nas łączyła,
i cóż tobie wszystko dało
kiedy się skończyła.
Czy Ci łatwiej teraz żyć
kiedy już zniszczona
Czy też lepiej razem być,
trzymać ją w ramionach.
BABCIA
Babcia to sercu bliskie słowo
Babcia to wyciągnięte ręce
Babcia to czas spędzony błogo
Babcia to radość jak w piosence
Czy ktoś potrafi lepiej?
Jak babci opowiadać
i masz kłopotów mniej
gdy problem twój będzie znać
[BEZ TYTUŁU]
W moim kraju w dni sierpniowe
rozsiano tu ziarno nowe
które jako „Solidarność” zwane
miało być tu kodowane
Radość w kraju zaistniała
że roślina chociaż mała,
sił do życia tu nabiera
i w kolory się ubiera.
Na to patrzą zaś bogaci,
że to czerwień kolor traci
i żarliwie obradują,
nad roślinką się buntują.
Gdy instrukcje już zdobyli
bo roślinkę tę niszczyli
i czerwienią znów zalśniło
chociaż wcale nie jest miło.
Ni dla oczu, ni dla rąk
a jej tyle jest tu wkrąg
Lud roślinkę swą pamięta
choć niszczona i przeklęta.
Korzeń w ziemi zostawiła,
i otuchę w nam wszczepiła
Do niej myśli się kieruje
i z czerwieni wciąż żaruje
O ratunek dzisiaj woła
przeżyć sama, tu nie zdoła
choć na nowo wciąż deptana
ciągle jest pielęgnowana
Ludu pracy – czas nastaje
ta roślinka tu zostaje,
z robotniczych serc i rąk
przecież czerpie ona sok.
W JESIENNYM SŁOŃCU
W jesiennym słońcu
liście spadają
tyle nastroju
wokoło dają.
Wówczas to inna
posiadam duszę
i byle czym
jakoś się wzruszę.
Wszystko dokoła,
tak się zmieniło
a serce moje
niespokojnie zabiło
I smutku wcale,
nic już nie czuje
bo jesień pięknie,
wszędzie czaruję.
W jesiennym słońcu
ruszam do lasu
Aby popatrzeć
jak z biegiem czasu,
Życie przyrodzie
inne nadaje
na polach, w wodzie
inne się staje
Cisza wokoło,
tylko panuje
i sen zimowy,
długi szykuje.
W jesiennym słońcu
czas nie ciemnieje
chociaż i wiater
zmniejszy wieje.
Czasem przymrozek
z nami się wita.
W jesiennym słońcu
mgła nawet znika.
POLSKA JESIEŃ
Jesień tu przyszła, choć nie proszona
wszystko objęła w swoje ramiona
I babie lato w darze wręczyła,
liście na drzewach w brąz zamieniła
Choć bym nie chciała, lubić ją muszę
gdy złote liście, nogami kruszę.
Ten czas bajecznie tak malowany
musi być także, przecież kochany.
Chociaż deszcze nam z nieba spada
i w swym szumie opowiada
Tak mimo woli, troski odchodzą
trudną codzienność naszą łagodzą .
A kiedy zima śniegu poprószy
niejedno serce, nasze się wzruszy.
Myślami sięgnie do tych wspomnień
piękna była, ta polska jesień.
REFLKSJA
Pomyśl miły, co się stało?
Jakie tutaj zaszły zmiany
wciąż nas od siebie coś oddalało
a ty nie jesteś już tak kochany.
A tak pięknie się zabiło,
to co jest miłością zwane.
Tylko z czasem się zgasiło,
przez nas źle pielęgnowane.
Dziś tak trudno to odnowić
gdy z serc naszych jest wyrwane
i nie czas już o tym mówić
kiedy oczy zapłakane.
Twe oczy cudne kiedyś kochane
koloru niebieskiego
Patrzyły na mnie w chwili rozstania
bez słów pytały „Dlaczego?”
WRACAJ
Wracaj do mnie z krańca świata
jeszcze dzisiaj, w środku lata.
Czas bez ciebie tak się dłuży
od tych ciągłych twych podróży.
Wracaj do mnie, jak prze laty,
przyjdź i przynieś jakieś kwiaty.
Przytul mocno a me dłonie
niech obejmą twoje skronie.
Serca, serca bicie czuje
czar nad nami zapanuje,
i ucałuj – a te chwile
niechaj trwają, długo, mile.
Tak tęsknota się rozpłynie
miłość trwa, ona nie zginie.
Tylko wracaj z ciągłych tras,
bo tak wiele łączy nas.
TĘSKNOTA
Wiosko moja, ty rodzinna
w której kiedyś żyłam,
jaka dzisiaj jesteś inna
kiedy dzieckiem byłam.
Piękna w tobie tyle było
zapach kwiatów się unosił
wszystko wkoło tak cieszyło
tak inaczej człowiek żył.
Drzewa w lesie nam szumiały,
rzeka wodą nas chłodziła
ptaki pięknie tak śpiewały,
ziemia plonem nie gardziła.
Cisza twoja i to piękno
już cię wiosko opuściły
Nastrój wszelki z ciebie zdjęto
bo krajobraz twój zmienili.
Już twej ciszy nie unosi
wiatr wiejący nad Mostkami.
Nazwę Zalew twoją głosi
a nie zapach nad łąkami.
Ludzi duża tam przybywa,
by wypocząć nad twą wodą,
i muzyka się rozpływa
upajając się pogodą.
Samochody i motory
tyle wniosły tu hałasu,
i na inne dzisiaj tory
bieg zmieniły twego czasu.
ŻNIWA
Zboże z zieleni złotem zalśniło
czas nadszedł ciężkiej pracy
Będzie znowu, w tym roku żniwo,
na pola spieszą Polacy.
Jedni na kombajn wielki siadają
i jada nimi na pola,
inni za kosy, tylko chwytają
by ściąć co dała rola.
A słońce wszystkie ciepłe promienie,
na kłosy ziarno zwróciło
by tylko jedno wspólne pragnienie,
wszystkich dziś w trudzie łączyło
By każdy kłos został skoszony
chociaż pot z czoła się leje,
krok ku dniom już zrobiony
niosąc nam lepszą nadzieję.
Chociaż na polach, wre ciągła praca
pot spływa i sił już nie ma.
Ziemia się ziarnem za to odpłaca
by nam na stole nie brakło chleba.
I kiedy kromkę chleba ukroisz
zamyśl się przy niej na chwilę
wdzięczności w sercu może się skłonisz
bo czas przy żniwie nie płyną mile.
PRACA ROLNIKA
Wiatr łanami zbóż faluje
zboże w kopach będzie stało.
Rolnik bez sił już pracuje
by się zebrać wszystko dało.
Kosy dźwięczą przy koszeniu
jak rozmaite tony skrzypiec,
i przy dziwnym serca drgnieniu,
żniwny mija lipiec.
We wsi każdej trwa muzyka,
maszyny i kosy
i przy pracy czas umyka,
w dól niosący żniwa głosy.
A przy pracy tchu brakuje,
słońce mocno grzeje z nieba.
Z plonem rolnik nie żartuje
by nie brakło go chleba.
GDZIE?
Gdzie te lata uleciały
gdy beztrosko tak się żyło.
Skąd ze sobą też zabrały
kiedy w rzece się brodziło.
Kiedy łąki są pachnące
kwiatów w wianki użyczały
a słoneczko tak gorące
ciało nasze opalały.
Gdzie te lata uleciały
gdyśmy dziećmi jeszcze byli,
troski, które nas spotkały
swojej mamie powierzyli.
A wakacje wśród drzew lasu,
gdy jagody się zbierało
i nie robiąc nic hałasu
śpiewem ptaków upajało.
Czemu wszystkie to zostało,
tak daleko już za nami,
z życiem nam się nie zebrało
więc tęsknimy za chwilami.
Gdy wesoło tak nam było,
dziś wspomnienia z dni zostały
kiedy dobrze nam się żyło
pod opieką taty, mamy.
W CIENIU
W pachnącym cieniu drzew
wsłuchani w ptaków śpiew,
usiądźmy dzisiaj razem
i wróćmy di tych zdarzeń.
Gdy serce mocno biło,
i wszystko tak cieszyło,
to pierwsze nasze spotkanie
w pamięci niech zostanie.
DLA MOJEJ MAMY
Moja mamo – dziś Dzień Matki
dzień do innych nie podobny.
Ja przynoszę ładne kwiatki
a Ty w wazon włóż ozdobny.
Tę wiązankę z sercem wręczam,
wdzięczność wielką mam dla Ciebie
i dziś mamo Cię zaręczam
zawsze rada twa w potrzebie.
Tak pomoże, poskutkuje
kiedy ciężko, kiedy źle
dobro zaraz wyczaruje,
bo je widzisz nawet w mgle.
Serce swoje podzieliłaś
by coś każde z niego miało
miejsce dzieciom zostawiłaś
gdy ich w domu przybywało.
Gdy synowa się zjawiła,
to jak dziecko ją przyjęłaś
by do serca się zmieściła,
miejsce zaraz jej robiłaś.
Kiedy wnucząt przybywało
to matczyne twoje serce
wszystkie razem pokochało
i martwiło się w rozterce.
Tak wokoło hojnie dajesz
tę miłość co nas łączy
i z radością się oddajesz
chociaż czasem to cię męczy.
Za tę miłość dziękujemy
za to serce nam oddane,
że tak dobrze się czujemy
zawsze chętnie tak wracamy.
Bo dom który nam stworzyłaś
zawsze w myślach zachowamy
tyle lat tu zostawiłaś
a nam dobrze jest u mamy.
Trudu wiele pokonałaś
by z nas byli jacyś ludzie
życia lekko ty nie brałaś,
szło opornie, jak po grudzie.
I przeszkody gdzieś zniknęły,
lecz marzenia nie spełnione
gdzieś daleko już zostały,
i dziś stały się spóźnione.
By to serce nam tak drogie
w goryczy nigdy nie tonęło
choć i dni są czasem srogie
zawsze prosta drogą mknęło.
[BEZ TYTUŁU]
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy
ma taką siłę i tyle mocy,
że serca ludzkie co roku grają
Jurka Owsiaka zawsze wspierają.
Rozbrzmiewa w sercach i to dziś łączy
każdy kto chce, do niej dołączy.
I wielkie wtedy robi wrażenie,
bo daje sprzęty, ludziom leczenie.
Dziś w Suchedniowie w naszej Kuźnicy
na jubileuszowej orkiestry rocznicy
szlachetne serca, w orkiestrze grają
do puszek świątecznych pieniążki wpadają.
Grając w orkiestrze odkrywasz w sobie
że ktoś w potrzebie jest też przy tobie
i twoja pomoc właśnie go wspierasz
życie kolorów wtedy nabiera.
Bo serc ludzi są tak stworzone
i wrażliwością są wypełnione,
dlatego co roku słychać z nich akordy
i zawsze w orkiestrze są nowe rekordy.
I u nas w naszym Suchedniowie
są takie panie, również i panowie
że biorą udział w licytacji
odnosząc wiele w tym satysfakcji.
Grając więc serce dziś z całej mocy
bo to szlachetność właśnie z niej kroczy.
Dziś gra w ojczyźnie naszej rozbrzmiewa
i Suchedniów też się bawi i śpiewa.
[BEZ TYTUŁU]
Kto tu mieszka w Suchedniowie
umysł mu na pewno powie ,
że tu mała jest ojczyzna
taka bardzo sercu bliska.
Tu masz dom i swą rodzinę
raz weselszą, lub złą minę.
Tutaj spędzisz wiele czasu
w codzienności przywileje, lub trudności losu.
Suchedniów – małe w kraju to miasteczko
na mapie oznaczone jako kółeczko.
Dziś świętuje miasto jubileusz,
więc życzenia też mu złóż.
By się pięknie rozwijało
mieszkańcom dobrobytu, dużo dało
by nikt nie chodził tutaj smutny,
mówił, że czas jest tu nudny.
Piękna nasza jest miejscowość
i to prawda, to nie nowość.
Tu cię budzą śpiewem ptaki,
wiatrem się kołyszą maki.
Tutaj tyle jest zieleni
zalew co się w słońcu mieni,
tutaj spotkasz kaczki i łabędzie,
a one nie są przecież wszędzie.
Wiosną w lasach są przylaszczki
i nad wodą również ważki,
są wzniesienia i doliny
w lasach jagody, grzyby, maliny.
Każdego dnia – dzwon ciebie woła
na mszę zaprasza do kościoła.
Masz tu lekarzy, pocztę i kolej,
i urząd miasta, kino i sklepy nowe.
Tylko brakuje nam tu przemysłu
na dalsze życie, młodym pomysłu.
Masz pełny relaks, jak są pieniądze
w zimowy wieczór lub w lato gorące.
To nasze miasto, to jest Suchedniów
pełne nadziei, marzeń, i snów
szanuj swe miejsce, bo tu się żyje,
a z życiem wszystko w duszy się kryje.
Tu się wprowadzisz w nastrój poddany,
gdy sąsiadowi, mówisz dzień dobry.
Jeśli się nudzisz, energią służ
powstaje Rasa sześćdziesiąt plus.
NIE TRZEBA
I nie trzeba być poetą
aby widzieć, że jest mój.
Drzewa w zieleń się ubrały,
wiosną pachnie cały kraj.
Kwiaty na drzewach zalśniły
całe je wystroiły,
w łąki weszły nie proszone
te się stały odmienione.
I nie trzeba być poetą
aby widzieć piękny maj.
Ptaki w drzewach się schowały
koncertuje cały gaj.
Człowiek także się odmienia
gdy słoneczne już promienia
ciepłe szaty pociągały
wiosnę w sercach malowały.
I nie trzeba być poetą,
aby widzieć tkliwy maj,
jak się pary potworzyły
w sercach czują tylko raj.
Słońce z wiosną już wkroczyło
zamieszanie uczyniło.
I przyrodę człowiek widzi
z wad niczyich już nie szydzi.
I tak miło czas ucieka,
i rwie jak płynąca rzeka,
że nim człowiek się spostrzeże
ślad po maju nam zabierze.
NIE WIELE TRZEBA
Nie trzeba być poetą
by zobaczyć że jest maj
drzewa w liście się ubrały
w zieleni jest cały kraj.
I w odmianie tej zieleni
pierwszy kwiatek się rumieni.
Kiedy słonko zaświeciło
wszystko ze snu obudziło.
Uśmiechają się wesoło,
rozkwitając wciąż na nowo.
Słońce grzeje nas promieniach
wszystko zmienia, jednym tchnienia.
Nawet wiater już nie szkodzi
gdy się tak bez płaszcze chodzi,
zdrowiem tylko na nas rzuca.
Ptaki koncert piękny dają,
i nas wszystkich zapraszają,
aby wsłuchać się w te dźwięki
i zaniechać gdzieś czas udręki.
A sam człowiek tak się zmienia -
gdy poczuje maju tchnienia
cały smutek ulatuje
wszak przyroda zatrzymuje.
Ona tak się ku nam wdzięczy,
i człowieka nic nie męczy,
tylko życia sił nabiera
i przy zdrowiu się upiera.
I już w głowie mu amory,
nawet gdy jest trochę chory.
Księżyc tak go oczarował,
że się nagle zorientował,
że potrzeba bratnia dusza,
byle czym się jakoś wzrusza
gdy poczuje serca drgnienie,
jedno tylko ma pragnienie.
By we dwoje czas spędzali
wszystkie troski zaniedbali,
bo żyć się chce już na nowo
tak serdecznie, tak majowo.
MGŁA
Mgła coraz gęstsza, okrywa mnie wokół
i coraz ciemniej i trudniej jest żyć
To powietrze, ciężkie jak ołów
przygniata do ziemi i wyciska łzy.
Na sercu ciężko, w ustach gorzko
a na policzku, ścieka łza
co dla mnie słońcem, a co nadzieją
nie daj się się przygnieść, tak jak ja.
Przecież żyć trzeba, z tą nadzieją
że będzie dobrze choć nie jest łatwo.
Ciepłe przyjazne wiatry powieją
rozgonią mroki i ukażą światło.
Z duszą rozdartą tkwię w tej mgle,
ocieram łzę, zmęczoną skroń.
Gdzie trwam, na jawie czy we śnie,
może ktoś poda przyjazną dłoń.
Będzie silniejszy i tylko mój
odsłoni mi słońce na niebie,
i doda tlenu, doda też sił
i nie opuści w potrzebie.
JAK TO SIE STAŁO
Byłam u Ciebie dzisiaj w domu,
weszłam tam cicho i po kryjomu,
w domu twym cisza spokój trwa.
A ja szukam pokoi, O! Jest jeden, dwa.
W pierwszym pokoju twój mąż zaspany
w swoich poduchach śpi zagrzebany.
Nosem do ściany, zakryty po uszy
dobrze, że nie wyzionął tam duszy.
Śpi również siostra ma ukochana
dzisiaj jak zwykle, napracowana.
Sen jej powieki zmrużył dość wcześnie,
o czym ma siostra marz dziś we śnie.
Pewnie o domu pełnym radości,
o tym by było w nim dużo gości.
By rano wstając dzień był weselszy.
I od tych minionych, dużo pogodniejszy.
W drugim pokoju śpi twa dziewczynka
słodka, malutka twoja kruszynka,
w różowej sukni po łące we śnie biega
i szuka, gdzie jej kolega.
Śpiąc tak niewinnie uśmiecha się miło
cóż też Ci się promyczku przyśniło,
serce podobne masz skowronka
może usłysz dźwięk także dzwonka.
Chodzę tak sobie po waszym domu
chociaż tam weszłam dziś po kryjomu.
Na stole w kuchni jest bukiet róż
-wzięłam więc jedną no i cóż.
Jak to się stało – to jak zagadka
w sypialni mojej obok kwiatka
jest też zerwana różyczka mała.
Czyżby wraz ze mną dziś przyleciała.
Dwa tysiące kilometrów dzieli nas,
to ta zagadka w poranny czas.
KIEDY
Kiedy się śmiałaś ostatni raz
serdecznie od ucha – do ucha.
Kiedy nuciłaś sobie melodię
wiedząc, że ktoś cię słucha.
Kiedy wąchałaś kwiaty na łące -
widziałaś klucz ptaków na niebie.
Kiedy miałaś czas, aby pomóc
komuś w potrzebie.
Kiedy ulepiłaś ze śniegu bałwana
i na saneczkach pędziłaś z górki.
Kiedy przeciągnęłaś się z samego ranka
spojrzałaś na zabawkę syna lub córki.
Kiedy ostatni raz na spacerze
byłaś bez telefonu komórkowego.
Kiedy płakałaś ostatni raz, uwierzę
jeśli tak powiesz – nie wiem dlaczego?
Czy umiesz pisać bez komputera
i liczyć bez kalkulatora?
Człowieku – najwyższa pora
powiedzieć „stop” i „nie”
Tylko tak trudno jest się zatrzymać
kiedy się żyje tak w biegu.
Spokojnie i głęboko trochę pooddychać
zobaczyć siebie w uśmiechu.
BEZ SŁÓW
Jesteś przy mnie, niby tak blisko,
lecz sercem i duszą bardzo daleki.
Wielkie uczucie, trwało tak krótko...
a miało trwać całe wieki...
AVE MARYJA
W gwiazdy patrzę na wieczornym niebie
na ciemność, co świat spowija
wzrok mój kieruje nadzieją do Ciebie
AVE Maryja
Dopomóż proszę o Matko ludzkości
głos pokornie do Ciebie się wzbija
Ty jesteś początkiem i końcem miłości
AVE Maryja
Do Twego serca wznoszę błaganie
Twa łaska nikogo nie mija
matczyne serce – dobroć od zarania
AVE Maryja
Ja w Twoim sercu znajdę obronę
przed ziem, co dobro zabija
Twe jedno słowo stanowi ochronę
AVE Maryja
Tyś Matką Boga – wszystko w Twojej mocy
piękna i czysta lilija
Spraw niech mi niebo udzieli pomocy
AVE Maryja
Udziel Pani, mi swej opieki
niech łaska Twoja zawsze mi sprzyja
po wszystkie czasy i wszystkie wieki
AVE Maryja
Dbaj o rodzinę, którą mi dałaś
życie tak szybko przemija
wspieraj nadzieją , królową naszą
na wieki zostałaś.
AVE Maryja
PRZED SĄDEM
Zbliżam się do Ciebie Boże
z każdym minionym dniem,
by wkrótce stanąć w pokorze
przed sądem Twym.
Powinienem cieszyć na to spotkanie
bo przecież w Tobie nam ostoję
uwierzyć w Twoje zamiłowanie
a ja się boję.
Choć idę przez życie wiernie, uczciwie
nikt z nas nie jest doskonały
więc proszę osądź mnie sprawiedliwie
boś miłosierny jest i wspaniały.
Kocham życie, i świat przez Ciebie stworzony
dla wszystkich ludzi i ludzkiej sprawy
stanę przed Tobą, nie mam obrony
więc proszę o wyrok łaskawy.
Twoje miłosierdzie od wieków słynie
więc skądże we mnie te niepokoje.
Bądź przy mnie Panie, w ostatniej godzinie
niech ja się wtedy nie boję.
MODLITWA DO PANA BOGA
Ojcze nasz – który jesteś w niebie,
ja swoje ręce wyciągam do Ciebie
i proszę Cię Boże, potulnie i skromnie
nie zapominaj Mój Ojcze o mnie.
Nie zapominaj o mnie o mojej rodzinie
bądź nam pomocą w każdej godzinie
Wszechmogący Wielki Miłosierny Boże
o łaskę twą proszę, która nam pomoże.
Przeżyć każdy dzień z sercem pełnym skruchy
wzmocni mnie ukoi i doda otuchy.
W Twoim miłosierdziu jest promyczek słońca
Tobie zaufałam na zawsze, do końca.
SZCZĘŚCIE
Chcę trochę szczęścia dla moich dzieci,
bo nic dać więcej nie mogę.
Niech idą w życie bez burz zamieci,
niech szczęście wyścieli im drogę.
Chcę trochę szczęścia dla moich dzieci,
aby ich oczy blaskiem jaśniały
życie jest chwilą, szybko przeleci,
a świat jest tak niedoskonały.
Chcę dla moich dzieci, trochę szczęścia
bo zmartwień już mają wiele
Jakie uczynić nam zaklęcie?
W którym wymodlić kościele?
Mieć trochę szczęścia – moje życzenie
mieć szczęście, szczęściem się upić
kto mi odpowie na to pytanie.
Czy szczęście można gdzieś kupić?
To jest dylemat z natury swej
lecz to nic żadna pociecha,
bo gdy masz szczęście, wszystko o.k.
Gdy nie masz szczęści – masz pecha.
ZADUMA
Wieczór wigilijny spełnia wszelkie marzenia
podobno zwierzęta mówią ludzkim głosem.
Siodłam zadumana i snuje wspomnienia
nad mego życia losem.
Przymykam oczy, słucham serca bicia
odtwarzam wspomnień różne okruchy
radosne, smutne, strzępy mego życia
i w myślach widzę trzy duchy!
Trzy postacie, trzy boginie,
trzy w mym życiu ideały,
przyszły w myślach, w cichej godzinie
odświętnie szaty ubrały.
Wiara ma suknie w błyszczącej stali
tak mocną że nic jej nie skruszy
woda jej nie zniszczy i ogień spali
ni żadna potęga nie wzruszy.
Nadzieja w sukni powiewnej jak z baśni
kolorami tęczy rozkwita.
Świeci różnie raz ciemniej raz jaśniej
z uśmiechem tajemnym mnie wita.
Miłość ma piękną szatę namiętności
z pajęczej przędzy niemal utkana,
tak delikatna, że serca trzeba i mądrości
by nić ta nigdy nie była zerwana.
I trzy boginie – wyrzekły słowa,
wierz, ufaj, kochaj – bierz bo los jest miły
i zawsze idź z podniesioną głową,
i w nich pokładaj swe siły.
Wiara- symbol krzyża , to symbol trudności.
Nadzieja – to kotwica co portu swego szuka.
Miłość – symbol serca pełnego radości.
W nich zawarta cała życia sztuka.
Raz pragniesz nadziei, to znowu miłości
twoje ideały zmieniają się z wiekiem.
One w całym życiu nie tracą wartości
uznając je - jesteś człowiekiem.
DLACZEGO?
Świergot ptaków radosny o świcie,
lazur nieba, blaskiem urzeka,
stworzyłeś Boże całe ziemskie życie
z miłości do każdego człowieka.
Lecz choć słonko świeci dla każdego
nie każdy się w słonku ogrzeje
więc czasem pytam – dlaczego?
Jedno płacze, a drugie się śmieję.
Dlaczego jedni idą przez życie
drogą usłaną płatkami róż,
a inni walczą o przeżycie
ciągle są w drodze wśród burz.
Dlaczego jednym wszystko się udaje
i zdrowie mają i kasy bez liku
a drogi innych to zawsze rozstaje?
Błądzące wśród niemego krzyku.
Miłość ich omija, szczęściem los nie darzy
piękny świat stworzyłeś Boże dla każdego
więc pytam ze stadem łez na twarzy.
Dlaczego?
PODAJ DŁOŃ PANIE
Podaj dłoń pomocną Panie tym co upadają
co o własnych siłach, iść dalej nie mogą
Oni w Twoim sercu ufność poukładają
poprowadź ich przez życie prostą drogą.
Podziel sprawiedliwie swe łaski o Panie
błogosławieństw strumień, niech płynie obficie
bo i biedni ludzie nie są tu za karę
a każdemu Panie, dałeś tylko jedno życie.
MATKA
Rodzi w bólu, potem pielęgnuje
nie szczędzi nocy nieprzespanych
ona po prostu wychowuje
miłością serca o rąk spracowanych.
Kłopotów nie brakuje od samego poczęcia
a droga żmudna i daleka
aby z bezbronnego niemowlęcia
wychować dobrego człowieka.
Ona kocha bezwarunkowo,
i strzeże jak oko źrenicy
byś mężniał i wyrastał zdrowo
w jej nie przebranej miłości krynicy.
Matka w każdym języku brzmi jednakowo
oznacza miłość, czułość, ukojenie.
Mama – to pierwsze dziecka słowo
radość przynosi i trosk zapomnienie.
Latka mijają wśród życia utarczek
włos przykrywa srebro siwizny,
jej serce nie ma zmarszczek,
ono ma zaleczone blizny.
I tak od wieków jest i zawsze będzie
serce matczyne stanowi zagadkę.
Chyba sam Bóg nie może być wszędzie,
dlatego dał nam matkę.
ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZEM
Czerwono – złota kula schyla się ku morzu,
jakby zawisło wszystko w przestworzu
blask złoty ściele się na wodzie
jak ścieżka po której przejść nie możesz.
Te diamenty rozsypane kołyszą fale
i nie dostrzegasz wcale,
tego, że słońce chowa się nisko
coraz niżej i niżej.
Mrok a z nim noc nadchodzi
jest ona coraz bliżej.
A gdzieś po drugiej stronie świata
ludzie się budzą, świt nowy dzień składa.
KALEJDOSKOP
Nie z własnej woli, przychodzisz na świat
ale własna wola, życiem twym kieruje,
i z czasem gdy przybywa lat
nikt nie dał gwarancji, że coś się zepsuje.
Nie masz gwarancji na zdrowie
na szczęście, miłość, karierę,
a często los stawia barierę
zwątpienie, czy warto jest żyć.
Zadajesz sobie pytanie
„Być albo nie być”
Znasz przysłowia i rady
„żeś Panem swej woli”
i starą maksymę
„Śpiesz się powoli”
I że „nauka nie idzie w las”
że „wszelki ból goi czas”
Lecz jak korzystać z mądrych rad życia
gdy życie wystawia ci czek bez pokrycia.
Jeden nie rozważny krok
i niepewne ręki drgnienie
przechodzi a w mrok twego bycia
tak wszystko się zmienia
w kalejdoskopie życia.
WIOSNA
Przyszła wreszcie – ciepła, radosna
na skrzydłach wiatru przyfrunęła
seledynowo – złota wiosna
koszyczek kwiatów ze sobą wzięła.
Za delikatnym dotykiem jej dłoni
wszystko rozkwita dokoła -
narcyzy, śnieżyczki, tulipan płoni...
i trawa soczysta, zielona, wesoła.
Przebiśniegi główkami dzwonią
budzą budzą krokusy, hiacynty, prymulki.
Świat cały napełnia się wonią
budząc ze snu pracowite pszczółki.
Ptaki się cieszą ćwierkają radośnie
swe gniazdka wiją z pośpiechu
a ona patrzy na wszystko miłośnie
i wszystkich wita z uśmiechem.
To z jej nakazu słonko w ukryciu
już nie chowa za chmury
przygrzewa mocniej, budzi do życia
wspaniałości ziemskiej natury.
Wiosna jest piękna, niesie nadzieję
na odrodzenie i nowe życie.
Wiosną i ludzie częściej się śmieją
marząc o szczęściu skrycie.
A ciepły figlarny wiaterek
muska kwiaty, drzewa i ludzi
puka do serc, nieśmiały szmerek,
bo wiosna także i miłość budzi.
Gdy płynie lekka przez kwiatów kobierce
amor ze strzałą próbuje ją gonić
i może trafić w niejedno serce
bo przed miłością nie możesz się schronić.
POCAŁUNEK
Delikatny jak dotyk skrzydeł motyla
mgła oczy i rozum spowiła
od słodyczy aż mąci się w głowie
jakbyś wypił boski trunek
a ziemia pod stopami się poruszyła,
to był pierwszy pocałunek.
ŁABĘDZIE
Białe łabędzie przyfrunęły nad staw
tu zbudowały gniazdo, by wychować młode
to się powtarza tak od wielu lat
a one dumne prezentują swą urodę.
Pełne majestatu – to ptaki królewskie
najpiękniejsze gdy mają na sobą niebo niebieskie.
Łopot skrzydeł, to niezwykła muzyka
jej dźwięk wprost do serca przenika.
Ich piękno czarownym zaklęciem urzeka
patrzysz, stoisz cały zachwycony
harmonia człowieka i natury.
Łabędzie wzruszają nawet bez korony.
WIERZBA
Smukły wierzba, ziemi się kłania
a była świadkiem nie jednego spotkania
Na jej korze wyryte inicjały
tych osób, które w jej cieniu siedziały.
I osób tych się kiedyś kochali
lecz czy w wierności przetrwali .
A ona czeka na tych zakochanych powroty
i powoli usycha z tęsknoty.
MIŁOŚĆ
Jest taka miłość, nieśmiała, cicha,
dotkliwa jak nektar kwiatu,
gdy dwoje serc do siebie wzdycha
często na przekór światu.
Miłość jak wiosna w słońcu promienieje
świeża, radosna, wspaniała.
W cieple letniego słońca się grzeje
jesienią jest już dojrzała.
Uczciwa, wielka na dobre i złe
łączy dwa serca, w jedno serca bicie,
wspiera, rozumie, warunków nie stawia
trwa ona przez całe życie.
Jest także miłość co pychą promienieje
jak paw, gdy dumnie swój ogon rozkłada
chłodno, wyniosła, co cynizmem zieje,
emocjonalna lodu kaskada.
Jest miłość gorąca, jak żelazo rozpalone
co w popiół wszystko obraca
myśli i czyny ma nienasycone
a człowiek cały w mój się zatraca.
Jest miłość zaborcza, ona to zagraża
nie zna kompromisów, jadem swym zatruje
i niszczy powoli, łez tylko przysparza,
co miało być piękne, burzy i rujnuje.
Jest taka miłość z tobą od zarania,
jej się nie dostrzega i nie pielęgnuje
lecz gdy odchodzi od nas na zawsze
tej miłości wtedy tak bardzo brakuje.
ZNAKI ZAPYTANIA
Cóż warta jest miłość
gdy brak w niej spójności.
Cóż warta jest miłość
gdy brak w niej godności.
Cóż warta jest miłość
gdy brak zrozumienia.
Cóż warta jest miłość
taka od niechcenia.
Czy warto w nią wierzyć
i cieszyć się nią
lepiej się z niej wyleczyć
odwrócić i zapomnieć ją.
CO I JAK Z MIŁOŚĆIĄ
Miłość uczucie nie rozszyfrowane
każdemu przecież z nas jest dane
Jak właściwie zgadniesz odczytasz
to życie będzie z nią jak rarytas.
Gdy miłość źle ułożysz sobie,
będzie udręką nie tylko Tobie,
i nie da tego, co miłość daje,
bo tylko gorycz, po niej zostaje.
Wybrać właściwie nie lada sztuka
sercem wybierać? Czy rozum niech szuka?
Trudno powiedzieć – trudniej też zgadnąć
aby miłością dobrze zawładnąć.
TYLE WSZYSTKIEGO
Tyle wierszy napisanych
na temat miłości.
Tyle pieśni zaśpiewanych
o wielkiej jej hojności.
Czego szukać w jednym słowie
i co się pod nim kryje.
I wiadomo że nie tylko tobie
z nią się dobrze żyje.
Wszystko wiemy o miłości
przyjrzyj się wzorcowi takiemu
aby doznać jej wartości
przeżyć trzeba, ją samemu.
A gdy poznasz jej działanie,
miłość też Cię zmieni.
Czy dla Ciebie to kochanie
życie blaskiem rozpromieni
Nie wiadomo?
SIŁA MIŁOŚCI
Wybitny człowiek i ludzie prości
każdy z nich marzy o miłości,
i czeka na nią z utęsknieniem
aby ja objąć swoim ramieniem.
A kiedy znajdziesz to czego pragnął
jest tak szczęśliwy, jakby zawładnął
wszelkim skarbami i bez lęku,
buduje miejsce w duszy i sercu.
Miłość cóż może być piękniejszego
gdy masz przy sobie kogoś bliskiego
bliskość jak magnes wtedy działa,
energię daje dla zmysłów i ciała.
Każda osoba tak zakochana,
miłość szanuje, bo jest wsłuchana
w jej moc czarowną i jej działanie,
swoje bezgraniczne ma w niej oddanie.
WARTOŚĆ MIŁOŚCI
Miłości nie zmierzysz żadną miarą
Miłości nie zważysz żadną szalą.
Miłości nie kupisz w targowej hali
Miłości nie wyleczysz w szpitalnej sali.
Kiedy cię weźmie w swoje ramiona
i poczujesz, że to jest ona,
umiej zatrzymać ją w pielęgnuj
bo to na pewno wielki dar twój.
Miłość cóż może być piękniejszego
gdy nie brakuje serca drugiego.
Świat i otoczenie barwy swe traci
gdy miłości brakuje, jej się nie zobaczy.
Miłość potrafi dać bardzo wiele
i jest potrzebna nam jak oskrzele.
By nią oddychać i dla niej żyć
i najszczęśliwszym człowiekiem być.
ODZCHODZI MIŁOŚĆ
Kiedy miłość odchodzi
to serce lodem się chłodzi.
Zwykle sens życia się traci
cóż bez niej jesteśmy warci.
Czy się podnieść możemy,
często nawet nie chcemy,
zaczynać wszystko od nowa,
dusza człowieka nie gotowa.
Ale dźwigać się warto,
stąpać po ziemi twardo,
brać to co los nam daje,
choć ból po miłości zostaje.
Zatrzymać sobie wspomnienia,
realizując swoje marzenia,
może samotna gdzieś miłość czeka
uśmiechnij się do smutnego człowieka.
Podnieś do góry głowę
i pociesz też dobrym słowem,
otrzyj łzy, by nie kapały,
a życie w barwy ładne ubrały.
Smutek i ból powoli zniknie
Może i miłość znowu rozkwitnie,
kwiatami innymi i innym zapachu
bez fundamentów i bez dachu.
PRZED BURZĄ
Ciemne chmury nadciągają,
błękit nieba zasłaniają.
Drzewa wiatrem poruszone
chwieją się tak kołysane.
Ptaki milkną nie śpiewają,
krople deszczu już spadają
blisko burza jest tuż, tuż
i tak groźnie wkoło już.
Błyskawice niczym szpady
tną niebo, nawałnica i opady
rwące się strumyki
do huku grzmotów muzyki.
Strach przeszywa wokół ludzi
ze snu dziecię małe budzi,
które bardzo wystraszone
w ramiona matki utulone.
Opady obfite i duże
tworzą też wielkie kałuże,
które wszystko zalewają
barwne łąki przykrywają.
Ciemnie, smutno i tak strasznie
burza daje nam to właśnie,
jesteśmy tacy bezradni
dla żywiołu – to my podwładni.
JAK IŚC NA WIETRZE
Jak iść na wietrze
piękny, lecz już pożółkły w życia jesień,
jeszcze kołysze nim powietrze
lecz przeznaczenia swego nie zmieni.
Już prawie dosięgnął ziemi
lecz wiatr go znowu unosi
szybując nadal w przestrzeni
jeszcze na chwilę się wznosi.
Wtem wicher szturmem uderza,
przygniata, nie ma już mocy
do przeznaczenia swego zmierza
do ciemnej, wieczystej nocy...
podobny jest los człowieka
który ma jeszcze nadzieję,
na marzeń spełnienie czeka
i dzień po dniu marnuje.
I choć sił czasem już braknie
drobne radości do życia budzę
i jeszcze trochę szczęścia łaknie
przed nieznaną, daleką podróżą.
Może uniknie huraganu ciosu
zrywa się, wzlatuje jeszcze
cóż może otrzymać od losu
będąc jak liść na wietrze.
OCZEKIWANIE
Czekasz na szczęście, które nie przyszło
na radość, która nie nadchodzi
Coś nie uchwytne, jak bańka prysło
w zmaganiach życia powodzi.
Czekasz na uśmiech pogodny, jasny,
by ktoś cię obdarzył nim z rana,
ktoś kto jest tylko twój, twój własny
i powie Ci dzień dobry kochana.
Trwa długa, bezsenna noc
tak trudno doczekać do rana
przewracasz z boku na bok
samotna i nie kochana.
I dalej czekasz.
CZAS
Tak czasem smutno,
właśnie bez żadnej przyczyny
bez powodu konkretnego
jak ciężkie chmury wloką się godziny
i człowiek sam nie wie dlaczego
jest czasem tak bardzo smutno.
Zegar w życiu wyznacza godziny
Nie wiesz ich ile jeszcze zostało -
dużo, czy już bardzo mało -
Ten czas tak goni przez całą dobę
czekasz ciągle mając nadzieję
że ostry wiatr w oczy nie powieje.
Tyle jeszcze marzeń, życzeń nie spełnionych
pragnień i nadziei utraconych
Pragniesz pokrzyczeć mocno z całej siły
zatrzymaj się czasie!
Daj cieszyć się słońcem
prowadź drogą prostą
wchłaniać piękno życia
poznać lepsze jutro
Więc czasem tak smutno,
aż za bardzo smutno.
DO TATY
Gdzieś ty mój Ojcze, odszedł daleko,
że Cię wzrok dojrzeć nie może,
i jaką drogą w prawo, czy w lewo
z dumą, czy też w pokorze.
Już głosu twego nie słychać wcale
mam tylko co pamięć mi dała
i nie pomogą na nic już żale
bo postać twoja w grobie się schowała.
Gdzie się znajdujesz, wysoko w chmurach
przy Panu Bogu masz miejsce.
Czy może gdzieś w nieznanych górach
i drogi znaleźć nie możesz.
Lekki jak obłok, lekki jak puch
unosisz się tu nad nami.
Czy krąży tako twój duch
nad dziećmi z rodzinami.
Gdziekolwiek jesteś popatrz na nas
jak mu na ziemi żyjemy
bo twoje dzieci – każde z nas
w sercu twą postać pielęgnujemy.
Nad twą mogiłą zapalę znicza
niech płomyk światłem się stanie.
I szepczę te słowa ocierając lica
„Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie”
CZY JEST PIĘKNIE!
Czy jest piękna złota jesień
przystrojona w złote szaty?
Wędrująca potem, sadem
i po górach i nad morzem.
Wszędzie dziś ją spotkać możesz
pędzi łąką, pędzi miedzom
i zasiada na ściernisku
rozdmuchując kłęby dymu.
Które ścielą się zbyt nisko
i tam w górze nad polami,
słychać dzikich gęsi krzyki
bo jesienią odlatują do Afryki.
Las zmienia swoja szatę
białe brzozy w złoto stroi.
Jarzębiny w sznur korali
a polany pod dębami – grzybami.
Kiedy jesień w górach gości
to zobaczysz wszystkie szczyty
blaskiem słońca jesiennego
zdobi skały i granity
W Morskim Oku się przegląda
strojna niczym Podhalanka,
która w gąszczu kosodrzewin
czeka pewnie na wybranka.
A nad morzem gdy ją spotkasz
tańczy z wiatrem i falami
i na plaży też tańcuje
złoty piasek przesypuje.
W Białowieży w puszczy ciemnej
tańczy z wiatrem liście goniąc.
I w mgle białej, gęstej tonąc
żubry zeschłą trawą karmi.
I na falach się kołysze
w jezior wodzie wykąpana.
Taka jest ta polska jesień
przez nas wszystkich nie kochana.
W Suchedniowie też przebywa
stuka deszczem na moje okna
smutkiem czasem się rozmywa
chociaż stara się być słodka.
Szronem łąki przyozdobiła
wszystkie wszystkie kwiatki nam zabrała.
Nawet nic się nie wzruszyła
kiedy lato gdzieś wygoniła.
Wiatr za oknem tęskno wyje
w domu tuli do grzejnika
liść strącony w błoci gnije
i tak czas tutaj umyka.
A my pośród tej jesieni
czas spędzamy w dzień i w nocy
Różnie on się tutaj mieni
a blask słońca dodaje mocy.
I tak mocą nasyceni
wirujemy też w marzeniach
i miłością podkarmieni
dźwigamy swój los na ramionach.
MOJA OJCZYZNA
„Polsko ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie!”
Słowami wieszcza natchniona, cóż me serce powie,
w tych słowach zawarte jest wszystko -
żyję tutaj – ojczyzno moja z tobą jestem blisko.
Kocham to wszystko co kraj mieści w sobie
bo całe me życie spędzam ja przy tobie
mam tutaj morze, góry i doliny
w lasach jagody, grzyby i maliny.
Słychać jak rzeka szumi melodię senną
a słońce nas otacza aurą promienną.
Nie jest się samotnym nawet w ludzi tłumie
bo każde słowo tutaj się rozumie.
Polskie wsie kwiatami zawsze przystrojone
widać też przyrodę, w którą spojrzysz stronę
z dumą patrzysz jak flaga powiewa,
hymn Mazurka wspaniale rozbrzmiewa.
Moją drugą Ojczyzną małą,
jeszcze ubogą, nie tak doskonałą
jest Suchedniów – moje miasteczko
na mapie oznaczone jedynie kropeczką.
Czas tutaj płynie powoli i sennie,
a z nim nasze życie zwykłe codzienne.
W sercu wyryte mam trzy ideały
które od dzieciństwa ze mną pozostały
Bóg, Honor i Ojczyzna.
DZWONIŁY DZWONY
Wieczorem dzwony się rozdzwoniły
smutną wiadomość, wszystkim głosiły.
Żalem powiało, nam w Suchedniowie
Dlaczego? Serce każdemu każdemu powie.
Przyszło nam żegnać księdza prałata
dla Suchedniowa to wielka strata,
ks. Wójcik znany, wielki patriota
nie straszna mu była żadna przeszkoda.
Uczył jak kochać naszą Ojczyznę.
Jak szanować w spadku ojcowiznę
Bo tutaj wyrósł Jan Paweł II
co w Watykanie pełnił posługi.
Tu Jasna Góra, tu Częstochowa
i nasza matka, Polski Królowa.
Jak nie kochać tej naszej ziemi
historia jak tęcza, w niej się mieni.
Tutaj też wiara ks. Wójcika
w dziecku rozpala się płomyka.
Krzyż przewodnikiem kapłańskiej drogi
przy którym nie czuł strachu i trwogi.
Teraz przy krzyżu ma swą mogiłę
krzyż dawał, moc, wiarę i siłę.
I tak zawsze z nami zostanie
ostatnia droga – to już pożegnanie.
Droga prowadzi go do zbawienia
nawet mogiła otulona krzyżem stoi.
Opuścił parafię, Suchedniów kochany
i poszedł do Ojca, w niebiańskie ściany.
Daj mu wieczne spoczywanie
i twej łaski miłosierny nasz Panie,
Tak wiernych usta będą szeptały
i nawet z łezką czasem wspominały.